O tom nám Ezop v této fabuli vypravuje. Vlci a ovce spolu váleli, a žádná strana svého ustoupiti nechtěla. Však ovec bylo mnoho a psy měly na pomoc. I poslali vlci posly své k ovcím, žádajíce míru a pokoje. Pokoje jsou došli a s obou stran přísahou vysoce se zavázali, však pod vejmínkou, aby najlepší přátelé
W pięknej dolinie, tuż pod starym lasem mieszkała sobie Babcia Janina. Była ona prawdziwą przyjaciółką zwierząt. Wokół jej malutkiego domku pasły się krowy, owce, kozy. Miała też niewielkie stado kur i kaczek. Za domem był ogródek, w którym aż roiło się od małych żyjątek. Wśród nich była rodzina dżdżownic, która mieszkała w ogrodzie Babci Janiny od wielu pokoleń. I to właśnie o tych małych stworzeniach będzie ta opowieść. Wśród nich mieszkała dżdżownica Helena. Nie był ona jednak zwykłą dżdżownicą – była o połowę krótsza od innych. Miało to związek z przykrym wydarzeniem z jej dzieciństwa, kiedy to Helenka wybrała się na samotny spacer. Ponieważ dżdżownice to wyjątkowo małe i bezbronne stworzenia, Helenka pełzła nie zauważona przez nikogo. Z czasem stało się to dość uciążliwe, bowiem kiedy chciała porozmawiać z jakimś większym zwierzęciem np. koniem lub choćby kotem – nikt jej nie mógł dojrzeć w trawie. Tak też było i tym razem. Nieszczęśliwie Helenka na swej drodze spotkała wracającą z pastwiska krowę Mućkę, która, jak zwykle zamyślona, wolno toczyła się w kierunku Heleny. Krowa przechodząc nadepnęła na dżdżownicę. Jak zapewne już wiesz, dżdżownice mają niezwykłą cechę. Jeżeli w jakiś sposób stracą kawałek swojego długiego ciałka, mogą żyć nadal. Odtąd Helenka była o połowę krótsza od innych dżdżownic. Nie było jej z tego powodu łatwo. Inne dżdżownice śmiały się z niej i dokuczały. Było jej strasznie przykro. Co gorsza, gdy patrzyła w lustro wcale się sobie nie podobała. – Jestem brzydka i pokraczna – myślała o sobie. Strasznie chciała wyglądać jak inne powabne dżdżownice. Gdy chodziła jeszcze do szkoły koleżanki podśmiewały się po kątach z jej wyglądu. – Pędrak! Pędrak! – Wolały za nią. I choć rodzice bardzo ją kochali i powtarzali jej, że wygląd nie jest najważniejszy, że jest piękna tylko odrobinę krótsza, przez co wyjątkowa, postanowiła, że gdy tylko skończy szkołę zaszyje się pod ziemią i już nikt nigdy nie będzie się z niej wyśmiewał. Tak też zrobiła. Jak tylko odebrała świadectwo, zaszyła się pod ziemią. Tam całymi miesiącami ryła w ziemi i robiła tunele. O czasu do czasu spotykała swojego przyjaciela kreta Alfreda. Ponieważ krety prawie nic nie widzą, dla Alfreda nie miało znaczenia, że Helenka jest krótsza niż inne dżdżownice. Helenka całymi dniami pracowicie drążyła nowe tunele. Z dnia na dzień szło jej to coraz lepiej. Tunele były ładne, przestronne, miło się w nich mieszkało. Jednak życie pod ziemią nie było łatwe. Często czuła się samotna, ale najbardziej brakowało jej widoku słońca. Któregoś dnia, skuszona blaskiem promienia wpadającego do jednego z wydrążonych tuneli, wyszła z pod ziemi by ujrzeć wytęsknione przez nią słońce. Nieśmiało wyjrzała ze swojej norki. Na zewnątrz było przyjemnie i ciepło. – Pogrzeję się trochę i zmykam – postanowiła. Delektowała się muskającymi ja promieniami słońca, leciutkim wietrzykiem, i wszystkimi odgłosami łąki, których tak dawno nie słyszała. W oddali szczekał pies, szeleściły już dawno rozwinięte listki, na okolicznych drzewach w sadzie ćwierkały skowronki. Helenka poczuła ogromną tęsknotę za tym co postawiła zostawić zaszywając się pod ziemią. Wydawało jej się, że ogród jest piękniejszy niż zwykle. Przez chwilę pożałowała swojej decyzji, ale od razu przypomniała sobie twarze śmiejących się z niej innych dżdżownic. Choć z tęsknotą w sercu z, postanowiła jednak wrócić pod ziemię zanim ktoś ją zauważy. Już wchodziła z powrotem do swojej norki, kiedy usłyszała, że ktoś wola jej imię. – Helenko, Helenko zaczekaj!! – A niech to! Ktoś mnie widział!!!- spanikowała. – Helenko to ja Hermenegilda! – Helena nie wierzyła własnym oczom. Hermenegilda była jedną z tych dżdżownic, które niegdyś najbardziej jej dokuczały! Niechętnie odwróciła się w jej kierunku i.. oniemiała ze zdziwienia. W jej kierunku wolno toczyła się ogromna, gruba, spocona dżdżownica. W niczym nie przypominała tej gibkiej dziewczyny z czasów szkolnych. Helenka czuła, że już nie ma się czego obawiać. Hermenegilda zatrzymała się by odsapnąć. – Łatwy kąsek dla zgłodniałej kury – pomyślała w duchu Helena. Przyglądały się sobie chwile z zaciekawieniem. – Dawno cię nie widziałam – zaczęła Hermenegilda. Helenka nie była zdziwiona. Wszak wszyscy mieszkańcy ogrodu Babci Janiny wiedzieli, że postanowiła ukryć się przed światem drążąc tunele głęboko pod ziemią. – Wszyscy o tobie mówią – ciągnęła dalej Hermenegilda. Ostatnią rzeczą jaką chciała Helenka to by znowu ją obgadywano. Pożegnała się więc z dawną koleżanką i odwróciła się w kierunku norki. – Helenko zaczekaj! – krzyknęła tamta. – Sprawiłaś, że wszyscy mieszkańcy babcinego ogrodu żyją jak w raju – Helenka popatrzyła na nią zdziwiona. – Rozejrzyj się dookoła- Hermenegilda nie dawała za wygraną – czy widzisz te piękne rośliny wokół nas? Spójrz jak pięknie wszystko rozkwitło. Sprawiłaś, że w ogrodzie wyrosły najprzeróżniejsze gatunki kwiatów, które nigdy nie chciały tam wyrosnąć. Jest ich tyle, że pszczoły nareszcie mają skąd zbierać pyłek kwiatów, a miodu nigdy nie brakuje. Okoliczne krowy, konie, kozy i owce mają w tyle trawy do jedzenia, że Babcia Janina nie musi już szukać nowego miejsca na wypas bydła. Nawet stary żółw Leopold, który ledwie chodzi bo bolą go stawy, ma pod nosem całe kępy liści mleczu na śniadanie. A Babcia Janina codziennie robi wielkie bukiety kwiatów i nie martwi się, że kiedyś wyrwie wszystkie, bo codziennie wyrastają nowe. A warzywniku wyrosła tak ogromna dynia jakiej jeszcze nikt nie widział! Będą z niej przetwory na cały rok! Marchewka, pietruszka, ogórki i inne warzywa rosną tak szybko, że ludzie nie nadążają z ich zrywaniem. Wszyscy są szczęśliwi bo nikt nie martwi się o to czy w zimie będzie jedzenie. Już teraz jest go tyle, że starczy na cały rok! Ogród, sad i warzywnik Babci Janiny jeszcze nigdy nie wyglądały tak pięknie. To Twoja zasługa Helenko!! – Helenka słuchała z niedowierzaniem. Przecież cały rok siedziała pod ziemią i ryła pracowicie kilometry tuneli, w czym więc się przysłużyła tak bujnej roślinności i urodzajom w okolicy skoro nie ani razu nie wyszła z pod ziemi??? – Nie bądź zdziwiona droga koleżanko – rzekła inna dżdżownica, która schowana do tej pory za liściem słonecznika postanowiła wyjść i z ukrycia. – To wszystko prawda Helenko – ciągnęła dalej – ziemia jest tak urodzajna dzięki Tobie. Tysiące Twoich tuneli sprawiło, że jest pulchna i dotleniona jak nigdy dotąd. To dlatego wszystko na około nas tak pięknie rośnie. Udowodniłaś, że my dżdżownice jesteśmy pożyteczne, a Ty choć krótsza, jesteś najbardziej pracowita z nas wszystkich. Chcemy ci podziękować i przeprosić za wszystkie przykrości, których doświadczyłaś. Wokół Helenki gromadziły się różne zwierzęta i wpatrywały się w nią z wdzięcznością. Odtąd Helenka była najszczęśliwszą dżdżownicą w okolicy. Nareszcie nikt jej nie dokuczał, inne zwierzęta traktowały ją z szacunkiem i uznaniem, a koleżanki ze szkoły przychodziły po drobne porady. Wkrótce założyła „Ogrodowy Klub Dżdżownic”, w którym uczyła swoich pobratymców sztuki drążenia tuneli. Ogród babci Janiny wyglądał już zawsze olśniewająco, i choć ona sama nie wiedziała czyja to zasługa, czuła się bardzo szczęśliwa. Nawet Hermenegilda była wdzięczna Helence – ucząc się od niej pracy pod ziemią schudła o połowę, i znów wyglądała jak dawniej. Traktowała Helenę jak najlepszą przyjaciółkę i pamiętała by nie dokuczać innym stworzeniom. Choć z początku nieufna, Helena wybaczyła swoim koleżankom wszystkie przykrości. Nareszcie poczuła się jak członek wielkiej rodziny i już nigdy nie była samotna – wszędzie miała wielu przyjaciół.
Halloween hype! Dziś opowiem Wam historię ratownika medycznego, który został wezwany w środku nocy.🎮Kanał z grami: https://bit.ly/2Iem4nV🇯🇵 Kanał
Można kupić płyty z bajką o Żółtym Talerzu! Dodano: 16 cze 2017 o 10:04:22. Jest Piotruś, bohater Żółtego Talerza, jest zaczarowany talerz i mówiąca marchewka. I są dzieci, które wszystkie razem jedzą przepyszne i zdrowe jedzenie. W sprzedaży są już „Mądre bajki z całego świata”, wśród nich ta jedna, która dotyczy naszego programu! To 16 niezapomnianych opowieści, których akcja toczy się od Timoru Wschodniego po Polskę! A do tego wspaniali artyści, którzy zgodzili się przeczytać te bajeczne historie. „Mądre bajki z całego świata” to książeczka pełna rysunkowych zadań dla dzieci, w której na najmłodszych czekają też naklejki oraz mapa świata. Do książeczki dołączona jest również koperta z dwiema płytami CD. Wszystko to za 9,99 zł do kupienia w popularnych miejscach sprzedaży prasy. Pieniądze ze sprzedaży przeznaczone zostaną na wsparcie dla dzieci dotkniętych przemocą. Książeczkę z dwiema płytami CD „Mądre bajki z całego świata” od 5 czerwca można kupić w salonach Empik, Relay, Inmedio, Kolporter, Top Press, Świat prasy, RUCH, Trafika, Tobacco Press, Media Star oraz w wybranych sklepach sieci Żabka. Jest także dostępna w sprzedaży online za pośrednictwem oraz A oto bajka o Żółtym Talerzu… PIOTRUŚ I ŻÓLTY TALERZ Żółte jest słońce, a słońce to ciepło, nadzieja i energia. Gdy słońce rozświetla nasze życie, nie brakuje w nim radości. Słońce o poranku pojawia się na niebie, tak jak o poranku, w szkole, do której chodzi Piotruś, pojawił się Żółty Talerz. Najpierw jeden, potem drugi, trzeci, czwarty i kolejne. Wszystko po to, by nie zabrakło Żółtych Talerzy dla żadnego dziecka. Posłuchajcie bajki o Piotrusiu, chłopczyku, który cieszy się, gdy cieszą się inne dzieci. Pamiętajcie, on od dziś jest również waszym przyjacielem! Piotruś zawsze był uśmiechnięty, bo przecież nie miał się czym martwić. Mama codziennie odwoziła go autem do szkoły, a tata odbierał po lekcjach. Po szkole, gdy było ciepło, cała rodzina jadła wspaniały obiad w ogrodzie. Latem jeździli na wakacje nad morze, a zimą w góry. Piotruś rósł jak na drożdżach i świetnie się uczył. Babcia codziennie przygotowywała mu do szkoły pyszne kanapki, żeby nie zgłodniał do popołudnia. – Mamo, czy wszystkie dzieci mają tak fajnie jak ja? – spytał kiedyś chłopczyk, bo zauważył, że niektóre jego koleżanki i koledzy nie są ani tacy weseli, ani tacy rumiani na buziach jak on. – Dobrze, że pytasz Piotrusiu, bo to znaczy, że obchodzą cię inne dzieci. – Nie, synku, nie wszyscy rodzice mogą wysłać swoje dzieci na wspaniałe wakacje. I nie wszyscy rodzice mogą przygotowywać dla swoich dzieci tak smaczne podwieczorki, jak my przygotowujemy dla ciebie – tłumaczyła mama, ale Piotruś nie do końca rozumiał o co chodzi… – Czemu nie mogą? Nie chcą? – pytał. – Bardzo chcą, ale na przykład nie mają aż tyle pieniędzy – spokojnie odpowiedziała mama, a Piotruś wreszcie zrozumiał, w czym problem. Od tego czasu zaczął ukradkiem przyglądać się innym dzieciom w klasie. Zauważył, że rzeczywiście niektóre z nich nie wyciągają z tornistrów kanapek, zwłaszcza takich z wędliną i świeżutką sałatą. Nie wszystkie też wchodzą do szkolnej stołówki, niektóre tylko patrzą przez szybę, jak ich koledzy pałaszują obiad. Ba, Piotruś zorientował się, że jego najlepszy kolega Adam dostaje od swojej mamy na drugie śniadanie jedynie chleb z masłem. Niestety zauważyli to też inni chłopcy w klasie… – Koń! Koń! Je sam chleb, jak koń, albo mysz! – śmiali się któregoś dnia z Adama, a on ukradkiem schował niedojedzoną kromkę do tornistra. – Odczepcie się od Adama! – nie wytrzymał Piotruś, podzielił swoją kanapkę z wędliną i połowę dał Adamowi. – Daj spokój Piotruś! – zawstydził się Adam. – A co w tym złego?! – obruszył się nasz bohater. – Przyjaciele dzielą się tym, co mają. Pamiętasz, jak ty pomogłeś mi rozwiązać zadanie z matematyki, kiedy go nie rozumiałem? Też się podzieliłeś. Tym, co wiesz – mądrze wyjaśnił speszonemu koledze. Całą tę sytuację obserwowała pani kucharka i pomyślała sobie: – Piotruś to dobre i wrażliwe dziecko. Gdyby umiał czarować, to z pewnością wyczarowały szczęście dla wszystkich dzieci na świecie. Słowa pani kucharki, wypowiedziane przecież tylko w myślach, ktoś chyba jednak usłyszał, bo następnego dnia zaczęły dziać się w szkole prawdziwe cuda. Ale po kolei… Rano jak zwykle mama podwiozła Piotrusia pod szkołę. Wyskoczył z auta uśmiechnięty i pobiegł w kierunku drzwi szkoły, a potem dalej korytarzem do klasy. Gdy mijał drzwi stołówki, usłyszał dziwny stukot – jakby ktoś lekko uderzał talerzem o stół. – Dziwne, przecież o tej porze nie ma jeszcze pań kucharek? Sprawdzę, bo strasznie mnie ciekawi, co tam się dzieje – pomyślał. Gdy wszedł do stołówki, od razu zobaczył, że na pierwszym stole stoi talerz. Piękny! Żółciutki! Stoi to za mało powiedziane, bo brzeg Żółtego Talerza unosił się i opadał wydając dziwny dźwięk. – Koledzy chyba robią mi jakiś dowcip – doszedł do wniosku Piotruś. – To nie dowcip, ten Żółty Talerz czeka tu na ciebie Piotrusiu – wyjaśniła… marchewka, która stała sobie na parapecie, oparta o brzeg wiklinowego kosza. – Zaraz, zaraz! Na to się nie nabiorę! Marchewki nie mówią! – zaśmiał się chłopczyk. – Talerze też niby nie czekają, a ten jednak na ciebie tu czeka. Marchewki nie mówią, gdy nie mają nic do powiedzenia, a ja właśnie chcę ci powiedzieć, że wystarczy, abyś ten Żółty Talerz postawił przed pierwszym dzieckiem, które wejdzie dziś na obiad do stołówki, a zobaczysz, że wszystkie dzieci w szkole zjedzą tak pyszny i zdrowy obiad, jakiego jeszcze nigdy nie jadły – zapowiedziała marchewka. Zamilkła i dalej już milczała, jak to zwykle robią marchewki. W porze obiadu Piotruś zrobił dokładnie to, o czym mówiła marchewka. Gdy pierwsze dziecko weszło do stołówki i usiadło przy stole, postawił przed nim Żółty Talerz. Wtedy na talerzu… pojawił się wspaniały obiad! Warzywa, pyszne mięso, zdrowa kasza gryczana! Palce lizać! – Ojej, ale ja nie mam więcej takich talerzy dla innych dzieci! – zorientował się Piotruś. Jednak zanim skończył tę myśl, zobaczył, że przed kolejnym dzieckiem siadającym przy stole pojawił się nagle Żółty Talerz, a potem wyrósł taki sam wspaniały obiad! – Chodźcie do środka! Chodźcie! – Piotruś wyszedł na korytarz i zapraszał wszystkie dzieci do stołówki. Każde zjadło tego dnia na Żółtym Talerzu taki sam zdrowy i pyszny obiad. Tego dnia, a potem każdego następnego! Po kilku dniach wszystkie dzieci miały buzie tak rumiane i uśmiechnięte jak Piotruś. Za sprawą zdrowego jedzenia i dobrego humoru, którego ono dodaje! – Każde dziecko ma prawo do tego, by zdrowo rosnąć i mieć siłę do zabawy oraz nauki! Dobrze, że jest taki chłopczyk jak Piotruś, który umie pomagać, chętnie dzieli się z kolegami i wie, że nie ocenia się innych po tym, jakie śniadanie przynoszą do szkoły – skwitowała to, co się wydarzyło marchewka. A Żółty Talerz kiwnął jej swym brzegiem. Bo nie umiał mówić, ale umiał przytakiwać. No i oczywiście wyczarować najpyszniejsze obiady na świecie!
Tę stronę ostatnio zmodyfikowano o 19:58, 9 lut 2017. Treść udostępniana na licencji Attribution-NonCommercial-ShareAlike 3.0 Unported, jeśli nie podano inaczej. Zasady zachowania poufności; O sapijaszko.net; Informacje prawne
Bajka o ekologii Na środku błękitnego, ciepłego morza leżała wyspa. Latem grzana słońcem i chłodzona morską bryzą, pachniała jaśminem i kwiatem pomarańczy. Zimą potrafiła zaskoczyć kapryśnym deszczem lub burzowymi falami, nigdy jednak nie dokuczała mrozem. Wyspą rządził król Ambroży. Dobry to był król, który nie dbał tylko o siebie, jak wielu, ale też o swoich poddanych. Każdego dnia przed południem mogli przychodzić do niego i o posłuchanie prosić. Ambroży rozsądzał waśnie, rozstrzygał spory, a często i biednym pomagał. Spraw było tak wiele, że nie wszystkie udało się załatwić, każdy jednak mógł być wysłuchany. Król zaczynał poranki od wyjścia na balkon wieży zamkowej. Opierał dłonie na rzeźbionej, drewnianej balustradzie i oglądał z góry swe królestwo. Wśród parków, domów i ulic stolicy słyszał śpiew ptaków oraz gwar mieszkańców. Gdy spojrzał dalej, gdzie kończyło się miasto, widział żółto-rude pola i ciemną zieleń lasów. Jeszcze wyżej, na horyzoncie zaczynał się granatowy kolor morza, przechodzący na koniec w jasny błękit nieba. Ambroży przymykał oczy, wczuwając się w zapachy wyspy. Dobrze się żyło w królestwie na wyspie. Pewnego dnia na poranną audiencję do króla przyszedł pasterz. Był to starszy, siwy mężczyzna ubrany w lniany, prosty strój i podpierający się długim kijem. Trzymał się przez dłuższy czas na uboczu, a kiedy jako ostatni wyszedł na środek, drżącym głosem powiedział: – Miłościwy Panie! Chciałbym prosić Cię o pomoc i wstawiennictwo. Brakuje łąk, na których mógłbym wypasać moje owce. Każde miejsce na wyspie zajmują wielkie uprawy. Po kilku latach na takich polach, na których tylko jedne rośliny się sadzi, miejsce pozostaje puste i jałowe. Ja natomiast nie mam gdzie się ze stadem podziać. Król wysłuchał pasterza i pokręcił głową z niedowierzaniem. – Na wyspie jest wiele miejsc dla Ciebie i Twoich owiec. Wędruj na północ i tam na pewno je znajdziesz. Zadowolony z siebie dał znać, że audiencja została zakończona i o sprawie szybko zapomniał. Tej nocy Ambrożemu przyśnił się jednak niepokojący sen. Stał w nim na wieży zamkowej i swoją wyspę jak zwykle oglądał. Jednak zamiast pięknych kolorów pól i lasów zobaczył tym razem bury piach i szary pył unoszony przez wiatr. Rano, gdy tylko się obudził, wyszedł na balkon. Na szczęście wszystko zastał po staremu. Wzdrygnął się na wspomnienie snu. Poranne słońce szybko poprawiło mu jednak humor, szczególnie, że grupka ludzi na miejskim placu, gdy tylko zobaczyli go na balkonie, zaczęła wiwatować. Tego dnia na audiencji pojawił się leśnik. Postawny, wyprostowany mężczyzna ubrany był cały na zielono. Prężnym krokiem wyszedł przed króla i powiedział: – Królu nasz! Ja chciałbym prosić Cię o pomoc nie dla siebie, ale w imieniu wszystkich zwierząt i roślin, które żyją w lasach. Na wyspie ciągle buduje się nowe domy i obsiewa pola. Wycina się przy tym drzewa i coraz mniej ich tutaj rośnie. Jeszcze trochę i miejsca dla leśnych stworzeń zabraknie. Król tym razem słuchał uważniej i nawet głową pokiwał. Nie miał jednak pomysłu, co z tym zrobić, więc tylko obiecał nad całą sprawą się zastanowić i audiencję zakończył. W nocy Ambrożemu przyśniły się ogrody zamkowe. Wydawały się zwyczajne, ale coś się nie zgadzało. W pewnym momencie zorientował się, że otacza go zupełna cisza. Nie słyszał ani śpiewu ptaków, ani brzęczenia owadów. Dźwięk jego kroków odbijał się od murów zamku i wracał złowieszczym echem. Obudził się bardzo przejęty i uspokoił dopiero na balkonie, gdzie wśród gwaru przechodniów usłyszał znów szczebiot jaskółek. Odetchnął i wrócił do komnaty. Kolejna audiencja była również inna niż zwykle. Tym razem pojawił się na niej rybak, niski i chudy, o twarzy wysmaganej wiatrem i pobrużdżonej solą morską. – Czy wiesz Królu, co się dzieje z brudami całej stolicy? – zapytał, gdy przyszła jego kolej. – Wylewane są one do rzek, jezior i morza. Przez to woda w nich nie jest już taka czysta jak kiedyś, a ryb w niej ubywa. Muszę coraz dalej w morze wypływać i nowych łowisk szukać. Coraz trudniej z łowienia mi utrzymać moją rodzinę. Król słuchał, kiwając głową. Gdy ten skończył, wezwał marszałka i kazał wydać rybakowi pięć złotych dukatów jako pomoc w zakupie większej i szybszej łodzi. Wszyscy podziwiali szczodrość króla i audiencja zakończyła się wiwatami na cześć Ambrożego. Dziwny sen do niego jednak wrócił. Siedział w sali biesiadnej, pośród ucztujących gości. Gdy jednak podniósł kielich do toastu, zobaczył, że płyn w nim jest czarny, błotnisty i śmierdzący. Rozejrzał się po sali i zobaczył, że wszyscy łapią się za brzuchy w boleściach. To go obudziło. Poszedł zaraz do zamkowej toalety i sprawdził jaką wodę tam znajdzie. Na szczęście w królewskiej komnacie woda była chłodna i przejrzysta. Przemył twarz i spokojniejszy wrócił do sypialni. Kolejnego dnia, wśród czekających na królewskie posłuchanie, wyróżniał się starszy mężczyzna o długiej brodzie i siwych włosach. Był znanym w całej okolicy mędrcem, rzadko widywanym poza swoim domem-biblioteką. Poruszał się powoli i podpierał laską, odezwał się jednak nadspodziewanie czystym i dźwięcznym głosem: – Królu! Od wielu dni przychodzą do Ciebie ludzie, prosząc o pomoc i ostrzegając przed niebezpieczeństwami. – zaczął. – Mówią o znikających lasach, jałowiejącej ziemi i coraz bardziej brudnej wodzie. To wszystko zmienia naszą wyspę nie do poznania. Nie wystarczy już odkładać decyzji i kupować nowych łodzi. Inaczej skończą się łagodne lata i spokojne zimy, a fale morskie zaleją w końcu i zniszczą wyspę. – Co proponujesz? O co prosisz? – spytał poważnie zaniepokojony słowami mędrca król. – Gdyby to było takie proste. Gdyby była jedna rzecz, której zrobienie zapewni nam spokojną przyszłość… Czegoś takiego nie ma. Zamiast tego musimy w każdej sprawie, w każdej decyzji robić to, co jest dobre dla ziemi, wody, powietrza, dla przyszłości naszej wyspy. Król zasępił się. Co to miało oznaczać? Jak to zrobić? – myślał. Jednak ani on, ani jego dworzanie nie znali na to odpowiedzi. bajka o ekologii W nocy Ambroży położył się późno i długo nie chciał zasnąć. Bał się, że nawiedzi go kolejny koszmar. Rzeczywiście, pojawił się, gdy tylko zamknął oczy. Znowu stał na wieży zamkowej i jak sparaliżowany patrzył na rosnące fale morskie, niosące góry brudów i śmieci, zbliżające się do murów stolicy. Przerażony widział kolory wyspy zlewające się w złowieszczy, ciemny granat sztormowego morza i słyszał jak gwar ludzi i śpiew ptaków ustępuje wyciu wichru. Rano wyszedł jak zawsze na zamkowy balkon. Na razie słońce grzało, ptaki śpiewały, a na błękitnym niebie nie było nawet chmur. Spojrzał w dół na miasto, gdzie tłum ludzi przelewał się ulicami. Każdy był zajęty swoimi sprawami i nie interesował się wyspą, jej powietrzem, wodą i ziemią. W tym momencie zobaczył wśród nich jasnowłosą dziewczynkę. Zaczął przyglądać się, co robi. Chodziła po głównym placu miasta, zbierając śmieci pozostawione przez niefrasobliwych mieszkańców. – Jest nadzieja dla naszej wyspy. – pomyślał Ambroży. Zszedł z wieży i wyszedł na plac przed zamkiem. Odnalazł ją w tłumie i zaskoczoną uściskał. Wziął na ręce i pokazał zebranym na placu ludziom, ogłaszając: – Bierzmy wszyscy przykład z tej dzielnej dziewczynki. Ona prawdziwie robi coś, by ulice naszego miasta nie utonęły w śmieciach. Od dzisiaj, jeden dzień w miesiącu każdy mieszkaniec stolicy spędzi, porządkując nasze piękne miasto. Ja sam, wraz ze swoim dworem się do tego przyłączę. Stąd właśnie wziął się tradycyjny dzień sprzątania wyspy. To nie wszystko. Po powrocie do zamku wezwał do siebie mędrca i mianował go nadwornym ekologiem. Miał zawsze towarzyszyć audiencjom króla i w każdej sprawie doradzać. Wszystko, co robili, miało przede wszystkim wyspie nie szkodzić. Od tego dnia złe sny przestały nawiedzać Ambrożego. Zasypiankowa książka – Jeżyk Cyprian i przyjaciele O ilustratorce:Danka Markiewicz – autorka i ilustratorka, która opublikowała pierwszą książkę we Włoszech (gdzie mieszka). Nie może się doczekać wydania swoich powieści w Polsce. Zilustrowała dwie książki włoskiego wydawnictwa. Prowadzi bloga Nieustannie się uczy i stara jak najczęściej rysować.
zielony ludzik mpers or manim. ( humorous, idiomatic, science fiction, ufology) little green man (space alien) Synonyms: kosmita, obcy, ufok, ufoludek. ( euphemistic, idiomatic, military,usually in the plural) little green man (soldier lacking identification) Hypernym: żołnierz. Declension[edit] Kłótnie i sprzeczki wśród rodzeństwa są powszechne i nieuniknione. Jeżeli są zbyt częste – potrafią zepsuć dzień i sprawić przykrość rodzicom. Ja sam nie cierpię, gdy moi synowie się kłócą i gdy zdarzają się dni pełne sprzeczek – mam tego czasami serdecznie dość. Zapraszam do bajki pomagajki, która ma pokazać z perspektywy dziecka jak często takie kłótnie rodzeństwa są z błahych powodów i że czasami lepiej ich uniknąć. Mam nadzieję, że się spodoba! Nowe buty Zosi Były dokładnie takie, jakie sobie wymarzyła. Stały na środkowej półce, na wystawie sklepu, do którego właśnie wchodziły razem z Mamą. Pięknie oświetlone jasną lampą, wyglądały jakby czekały na księżniczkę z bajki. Zwróciła na nie uwagę już tydzień temu, gdy wracała tędy ze swoją przyjaciółką Julką ze szkoły. Poprosiły o nie panią sprzedawczynie i mogła je wreszcie wziąć do rąk. Buty były z przodu gładkie i praktycznie całkowicie białe, bliżej pięty miały miękkie, jasnoszare futerko, które Mama nazywała zamszem. Podeszwę pokrywały biało-różowe wzory, wyglądające jakby pochodziły ze skóry bajkowej zebry. No i ten kwiatek! Na prawym bucie przyczepiona była łodyżka z liśćmi, a na niej piękny różowy kielich z płatkami. Od nich odstawały mniejsze łodygi z błyszczącymi koralikami mniejszych pąków. Koleżanki pękną jutro z zazdrości! Mama spytała jej czy nie będzie problemu ze sznurówkami. Były wyjątkowo długie, a to oznaczało sporo wiązania. Na szczęście u góry był też rzep i dodatkowo buciki można było zapiąć suwakiem z boku. Były idealne! Nawet nie chciała przymierzać innych tylko powtarzała, że te są bardzo dobre i że pasują jak ulał i że ten rozmiar jest akurat i że na pewno ich nie pobrudzi i że o nie będzie dbać i że już mogą wychodzić ze sklepu. Drogę do domu ledwo pamiętała, również obiad, który potem zjadła. – Idę do Julki się uczyć! – Zawołała w stronę Mamy wciągając nowe buty na nogi. Nie czekając na odpowiedź wybiegła z domu. Tak naprawdę to nie mogła się doczekać by pochwalić się butami przyjaciółce. Kawałek za domem skręciła z drogi i dalej przez dziurę w siatce, by przejść znajomym skrótem przy opuszczonym domu. Pomimo, że ostatni deszcz był parę dni temu, były tu jeszcze resztki kałuż. Przeskakiwała je, starając się nie ubłocić swoich nowych bucików. Podczas skoku poczuła dziwne szarpnięcie od strony lewego buta. Przy kolejnym znowu to samo z prawego. Spiesząc się zignorowała to. Po kilku krokach nogi zaczęły się jej jednak plątać, a buty zaczepiać o siebie. Gdyby ktoś ją zobaczył z boku, to pewnie zaśmiałby się w głos. Wyglądało to tak, jakby się sama chciała kopnąć w kostkę. Jej nie było jednak do śmiechu. Gdy powtórzyło się to znowu, była już całkiem zaniepokojona. Szczególnie, że w końcu nie udało jej się jednym susem przeskoczyć niedużego pniaka zawalającego ścieżkę. Po kolejnym kroku nadepnęła jednym butem drugiego i wyrżnęła się jak długa. Oszołomiona siedziała przez chwilę trzymając się za stłuczone kolano. – Co się dzieje? – zawołała – To przez prawego! To ciamajda i oferma! Kroku nie może zrobić żeby się nie potknąć! – Usłyszała głos dochodzący z dołu. – Tak? Tak? Zawsze przez prawego! A kto jak tylko gdzieś wyjdziemy to zaraz się w błocie uwala? I jeszcze do tego mnie ochlapie? – Usłyszała kolejny głos. Zosia nie mogła uwierzyć własnym oczom i uszom. Wyglądało na to, że jej super-buty na dodatek umiały mówić. Wyglądało też na to, że się właśnie pokłóciły. Zapomniała przez chwilę o bolącym kolanie. Tymczasem buty wołały dalej jeden przez drugiego. – Jak możesz tak mówić? To Ty pierwszy mnie ochlapałeś! Zobacz jak wyglądam! – To dlatego, że nie uważasz jak stajesz i sam wlazłeś w błoto!!! Kłótnia była coraz ostrzejsza i Zosia nie mogła już tego słuchać. Wyglądało jakby buty chciały się zaraz na siebie rzucić. Chrząknęła i postanowiła się wtrącić. – Jestem Zosia! – Powiedziała grzecznie, starając się zachować spokój. – Ja jestem Prawy. – Odburknął but po prawej stronie. – A ja Lewy – Dodał ten drugi. – Co się stało? O co się sprzeczacie? – spytała Przez chwilę wydawało się, że kłótnia znowu się zaczyna od początku. – On mnie kopnął!!! – Ochlapał mnie! – Przez niego się wywróciliśmy!! – On mnie nie lubi! – On zawsze chce być z przodu!!! – On ma lepiej zawiązane sznurówki! Na pewno jego bardziej lubisz! Pretensjom nie było końca. Zosi było trudno cokolwiek powiedzieć wśród przekrzykujących się głosów. – Po kolei! Nie wszystko na raz! – Udało się wreszcie zatrzymać potok ich słów. – Po pierwsze sznurówki. To ja je wiązałam i starałam się jak najlepiej. Nie umiem jeszcze wiązać tak dobrze jak Mama, więc na pewno i jedno i drugie można poprawić. Ale nie jest to powód, żeby się na siebie złościć i kłócić ze sobą! – Jesteście dla mnie jednakowo ważni i tak samo Was lubię! Przecież w jednym bucie nie wyszłabym z domu i nieważne czy w prawym, czy w lewym. Buty przycichły i słuchały uważnie. Zosia mówiła dalej: – Czy nie widzicie, że nawet, jeżeli lewy ochlapał prawego, to nie znaczy to, że zrobił to specjalnie? Czasami po prostu tak się zdarza. Jeżeli do kogokolwiek możecie mieć pretensje to do mnie, bo to ja pobiegłam na skróty przez kałuże. – Gdy chodzę i biegam to raz mam jedną nogę z przodu, raz drugą. Gdy wiążę buty to raz lepiej uda mi się zawiązać prawy, raz lewy. Nie oznacza to, że kogoś lubię bardziej od innego! – Naprawdę bez sensu jest to, że teraz siedzimy, ja mam stłuczone kolano, a Wy kłócicie się, kto kogo kopnął i kto chciał być z przodu. – Była aż dumna z siebie, że tak spokojnie, poważnie i mądrze im wszystko tłumaczy. – A prawy but to ma kwiatek, a ja nie mam… – Powiedział cicho i smutno lewy. Zosia spojrzała na swoje buty. Rzeczywiście. Tego nie dało się nie zauważyć. Po chwili zastanowienia powiedziała: – Lubię was jednakowo i mogłabym nawet zerwać kwiatek z prawego. Bylibyście bardziej do siebie podobni. Wolałabym jednak tego nie robić – mogłaby zostać dziura i ślad, a na tym obydwa byście ucierpiały. – Poza tym jesteście różne i nie znaczy to, że jednego lubię bardziej od drugiego. Wszyscy jesteśmy trochę różni i to bardzo dobrze. Gdybyście byli tacy sami, nie mogłabym was założyć na moje nogi – mam przecież stopę prawą i lewą. Pewne różnice po prostu są i trzeba je zaakceptować. Nie ma co się nimi martwić. Jedno jest pewne – oddzielnie byłoby Wam gorzej, jesteście jak bracia, którzy są razem. Widać było, że butom ta rozmowa pomogła i poczuły ulgę. Ponieważ Zosię kolano też przestało już boleć, więc wstała i spokojniejszym teraz krokiem poszła do Julki. Tak jak się spodziewała – przyjaciółka była butami zachwycona. Po krótkiej nauce (w końcu obiecała Mamie, że do Julki idzie się uczyć) wyszły jeszcze razem na spacer. Zosia oczywiście w nowych super-butach. Już po powrocie w domu, tego wieczora, zasypiając w swoim ciepłym łóżku Zosia myślała o całym dniu. Kto by pomyślał, że wśród butów mogą się zdarzać kłótnie rodzeństwa, że buty mogą mieć tyle powodów do sprzeczek. I to czasami tak głupich? Przecież są jak bracia i są stworzeni by być razem? Spojrzała na nie. Uprosiła Mamę i ta pozwoliła postawić je w jej pokoju na szafce, na honorowym miejscu. Dzięki temu mogła je cały czas widzieć. Zosia uśmiechnęła się do siebie. Stały razem i tak słodko razem wyglądały – jakby się przytulały. Jak kochające się rodzeństwo. Zapraszam do komentowania – podziel się swoimi doświadczeniami. Jak radzicie sobie ze sprzeczkami między braćmi i siostrami? Czy często w Waszych domach zdarzają się kłótnie rodzeństwa? Zasypiankowa książka – Jeżyk Cyprian i przyjaciele
Znajdziesz tu ciekawych opowieści wiele. A każdy bohater będzie przyjacielem. Zostanie przy tobie by odgonić duszki. Zbierz całą kolekcję bajek do poduszki! W tej książce: „Bajka o złotym ptaku”, „O dzielnym krawczyku”, „Mysz miejska i mysz wiejska”. Do książki dołączono płytę CD z nagraniami bajek czytanych przez
Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego ul. Jazdów 1 00-467 Warszawa redakcja Gdańsk [email protected] Dowiedz się więcej o redakcji Portal jest centralnym punktem na internetowej mapie polskiego teatru. Od 2004 roku jesteśmy najważniejszym, codziennym źródłem informacji dla środowiska. [email protected]
491 views, 6 likes, 2 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Akademia Pielęgnacji Włosów: Włosy po pielęgnacji lodowej. Dodatkowo delikatna korekta niechcianych żółtych odcieni przy Szukam bajki z dzieciństwa, która traktowala o 3-5 ludzikach którzy mieli kolorowe włosy i grali rocka... Tyle pamiętam :) klaki26 w odpowiedzi na post: dobry_soloniusz | Kojarze bajke, ktora leciała bodaj na Mtv - Beavis and Butt-headInne mi do głowy nie przychodzą ;) leneq w odpowiedzi na post: dobry_soloniusz | skojarzyło mi się z Jem & The HologramsNie nie żadna z nich... takie nawet podobne maskotki do nich były.... Nie wiem czy to na regionalnej 3 nie leciało... Oni grali rocka i były to same chłopy... :) Bajka o muži a o hadu. Kategorie: Ezopovy bajky. Bajka o muži a o hadu - 3.8 out of 5 based on 13 reviews. 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Hodnoceni 3.85 (13 Hodnoceni) Zlému kdo pomoc činí, vědětiť má, že dosti zle činí. Nebo za své dobré činy zlou odplatu od něho míti bude. Pro velikou zimu a mrázy člověk jeden, lítostí hnut jsa Jak powstały cztery największe rzeki Chin? Wszystko stanie się jasne, gdy przeczytacie bajkę o smokach! Pełną wersję opowieści znajdziecie na stronie Bajka o smokach to tradycyjna chińska bajka ludowa. Zaczyna się jak wszystkie bajki… Dawno, dawno temu… Na świecie nie było żadnych rzek i jezior, a tylko Morze Wschodnie. Mieszkały w nim cztery smoki: Długi, Żółty, Czarny i Perłowy. Długi, Żółty, Czarny i Perłowy bawią się w chmurach Smoki lubiły latać i bawić się w chowanego między obłokami. Pewnego dnia coś jednak przerwało ich igraszki. Ich uwagę zwrócili ludzie, którzy na ziemi rozgorączkowani rozsypywali odrobiny ciast i owoce oraz palili kadzidła. Modlili się. Smoki ruszają na pomoc ludziom Smoki przyjrzały się zrozpaczonym ludziom. Okazało się, że na ziemi od wielu dni nie padało. Ludzie nie mieli co jeść. Zasmucone smoki postanowiły im pomóc – polecieć do Jadeitowego Cesarza i poprosić go o pomoc. Gdy dotarły do jego pałacu potężny władca właśnie ucztował. Był bardzo zajęty zabawą i nie w smak były mu smocze błagania. Wysłuchał jednak ich próśb i obiecał, że w wolnej chwili pomoże ludziom i ześle na ziemię deszcz. Jak to się skończyło? Jak myślicie, czy cesarz spełnił swoją obietnicę? Czy ludziom udało się ocaleć? Zajrzyjcie na stronę gdzie zamieszczona została w całości chińska bajka o smokach. Zapraszamy do lektury wszystkich bajek ze strony Znajdziecie wśród nich bajki terapeutyczne oraz bajki z morałem. Kolejny raz udowodniliście, że dziecięca wyobraźnia nie zna granic! Ostatnio zachęcaliśmy naszych młodszych widzów do zilustrowania niezwykłej historii autor
Ten dowcip powracał w polskiej historii regularnie, oto klasyczna wersja: w więziennej celi spotyka się trzech mężczyzn. Pierwszy mówi: – Siedzę tu już rok, bo krzyczałem „Precz z Gomułką!”. Na to drugi: – Ja krócej, ale krzyczałem „Niech żyje Gomułka!”. Pytają trzeciego: „ A pan za co siedzi?”. Odpowiedź: „Ja jestem Gomułka”. Anegdota dobrze przenosi teorię względności z fizyki na politykę. W ubiegłym tygodniu ponownie głośno było o Stanisławie Piotrowiczu, pośle PiS, prokuratorze w czasach PRL. Niektórzy zarzucają mu prześladowanie opozycji, inni go bronią, twierdząc, że pomagał. Czy powinien kierować sejmową Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka? Nie, chyba że jego zasługi w niesieniu pomocy opozycjonistom nie będą budzić wątpliwości. W przypadku tak zaszczytnej roli w III RP pełnienie takiej funkcji w PRL znosi święte prawo domniemania niewinności. Trzeba ją udowodnić. To jeden wątek sprawy, jest jeszcze inny, który skojarzył mi się z dowcipem o Gomułce. Chodzi o harce opozycji, jej ataki na PiS oraz oskarżenia pod adresem Piotrowicza. Ruszyła nawet akcja #piotrowicze, ujawniania byłych członków PZPR w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Jak to? Taka przeszłość jest teraz naganna? Jaruzelski i Kiszczak nie są już ludźmi honoru, a funkcjonariusz SB, ręczący za uczciwość Wałęsy, człowiekiem godnym zaufania? Rozumiem, chodzi o wykazanie hipokryzji PiS, ale ataki okazały się wyjątkowo zaciekłe – i obosieczne. W odpowiedzi na działania Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej poseł Paweł Kukiz rozpoczął w ubiegłym tygodniu akcję #rzeplinscy, czyli analogiczną, tylko nakierowaną na zlustrowanie PO i poszerzoną o byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Istnieje druga strona tego medalu: PiS sporo ryzykuje, opierając się na ludziach, którzy robili karierę w czasach socjalizmu. To nie idzie w parze z wartościami wypisanymi na sztandarach tej partii. Przy czym niezbędne jest zastrzeżenie: trzeba odróżnić szeregowych działaczy okresu PRL, często biernych, od tych aktywnych, wysokiego szczebla. Poza tym niektórzy rzeczywiście pomagali opozycji. Politycy jak zwykle wprowadzają zamieszanie, łatwo stracić orientację. Dlatego chcę zwrócić uwagę na jedno. Poza naprawdę nielicznymi wyjątkami nie ma dobrych esbeków. W pewnym sensie nie ma też złych. Są tylko wyszkoleni, lojalni wobec kolegów i z reguły skuteczni w działaniu funkcjonariusze PRL-owskich służb specjalnych. Przez kilkanaście lat dziennikarskiej pracy niektórych miałem okazję poznać i dostrzegłem u nich wspólne cechy. Są mili, sympatyczni, świetnie się z nimi rozmawia. Czymkolwiek się teraz zajmują, potrafią to ujmująco zaprezentować, a ich motywacji nie sposób podważyć. Zazwyczaj są dość zdecydowani, bo jeśli się spotykają, to mają w tym jakiś interes, chcą do czegoś przekonać albo coś załatwić. Jeśli się dobrze przyjrzeć, potrafią manipulować. Są po prostu, do diabła, profesjonalnymi funkcjonariuszami służb specjalnych. Są najlepiej wyszkoloną mafią na świecie, jak opisywał ich (czyli siebie) grany przez Bogusława Lindę Franz Maurer, bohater filmu „Psy”. Można z byłymi funkcjonariuszami służb specjalnych PRL robić interesy. Różne służby wykorzystują ich zapewne w grach operacyjnych, nie jestem naiwny. Ale brać na poważnie i ufać temu co mówią? Wolne żarty. Jeszcze słowo do tych, którzy nie pamiętają czasów socjalizmu: nie dajcie sobie wmówić, że spory o PRL dotyczą wyłącznie historii. Wielu ludzi, którzy pełnili wtedy wysokie funkcje, zarówno w aparacie partyjnym, jak i represji, nie wypadło z roli, pozostaje aktywnymi, a ich decyzje wpływają na nasze życie. Jeśli ktoś z Czytelników chce się podzielić opiniami na temat roli ludzi władzy PRL w III RP, zapraszam. Dobrą okazją jest rocznica stanu wojennego. Mój e-mail: @wprost. pl. Wybrane opinie zaprezentujemy na i na naszych łamach. Więcej możesz przeczytać w 50/2016 wydaniutygodnika wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych. Bajka o dobrych i złych esbekach11 gru 2016, 20:00 — Ten dowcip powracał w polskiej historii regularnie, oto klasyczna wersja: w więziennej celi spotyka się trzech mężczyzn. Pierwszy mówi: – Siedzę tu już rok, bo krzyczałem „Precz z Gomułką!”. Na to drugi: – Ja krócej, ale krzyczałem „Niech żyje...4Autor:Jacek Pochłopień Niedyskrecje parlamentarne11 gru 2016, 20:00 — Najgorętsza plotka tygodnia brzmi: Lech Wałęsa to człowiek niestały w politycznych sympatiach. Jego relacje z PO obfitowały w rozstania i powroty. Teraz jest faza powrotu. Plotka głosi, że w decyzji o ponownym nawiązaniu oficjalnej...8 Spięcie tygodnia11 gru 2016, 20:00 — Mateusz Kijowski lider KOD Stan wyjątkowy ą la PiS „USTAWA O ZGROMADZENIACH MA ZNAMIONA WPROWADZENIA STANU WYJĄTKOWEGO” – stwierdził Sąd Najwyższy, a mnie jest trudno z nim dyskutować. Niewątpliwie jest to naruszenie podstawowych...10 Obraz tygodnia11 gru 2016, 20:00 — 8,3 mln odsłon na YouTubie miała pod koniec zeszłego tygodnia eklama Allegro, której starszy pan czy się angielskiego. Tym samym stała się wiątecznym viralem, ednym z najpopularniejzych filmików oglądaych w internecie. Wygrany Mick...12 Info radar11 gru 2016, 20:00 — Gimnazja dają radę To kolejne już wyniki badań oświatowych, które przeczą idei likwidacji gimnazjów. W ubiegłym tygodniu zaprezentowano wyniki PISA, czyli oceny umiejętności piętnastolatków. Polscy uczniowie osiągnęli, drugi raz z...13 Lewo Prawo11 gru 2016, 20:00 — Jak się baby nie bije DOKŁADNIE W DNIU, W KTÓRYM UKAZAŁ SIĘ W PRASIE SONDAŻ DOTYCZĄCY PRZYZWOLENIA NA BICIE DZIECI (co szósty Polak/Polka uważa, że „dawanie klapsa” i „sprawianie lania” nie jest niczym złym) do szpitala w Łodzi...16 Zdarzyło się jutro11 gru 2016, 20:00 — Marsz, marsz, Kijowski, czyli stan wojenny alimenciarzy. ONI NAM PIOTROWICZA, TO MY IM MAZGUŁĘ. Między rządem a opozycją trwa licytacja, kto ma w swoich szeregach gorszego komucha. Ponieważ trudno to rozstrzygnąć, posadzili Piniora. A...20 Płać i płacz, bo nadchodzi drożyzna11 gru 2016, 20:00 — Rok 2017 może okazać się rokiem podwyżek, które mocno uderzą po kieszeni polskie Dzień po odejściu Rzeplińskiego11 gru 2016, 20:00 — Wytrawni gracze polityczni twierdzą, że nowe linie na froncie wojny o Trybunał Konstytucyjny już zostały Schetyna: Będę czekał na Tuska z chlebem i solą11 gru 2016, 20:00 — Z Grzegorzem Schetyną, PRZEWODNICZĄCYM PLATFORMY OBYWATELSKIEJ, ROZMAWIALI Eliza Olczyk I Jacek Pochłopień28 Książę Lewandowski, czyli przepis na cudowne dziecko11 gru 2016, 20:00 — Cała Polska żyje potomkiem Anny i Roberta Lewandowskich. To pierwszy przypadek w Polsce, w którym dziecko jest sławne, zanim się jeszcze urodziło. Pytamy ekspertów, co je Miasto grozy11 gru 2016, 20:00 — W leżącej na granicy Mazowsza i Pomorza 30-tysięcznej Brodnicy dochodzi do wielu tragicznych zdarzeń. Ich ilość i okoliczności chyba wymknęły się już Grabek Jak nie wybuchnąć przy opłatku11 gru 2016, 20:00 — Spory na błahy temat pierogów to w rzeczywistości walka o to, kto tu rządzi – mówi dr Marta Majorczyk, pedagog, doradca rodzinny z Uniwersytetu Skrzydłowska-Kalukin Ranking 25 najbogatszych polskiego pochodzenia11 gru 2016, 20:00 — Każdy z nich jest obrzydliwie bogaty. Każdy zaczynał z garstką dolarów w kieszeni. I każdy ma polskie korzenie. Poznajcie globalnych miliarderów z polskim Krawiec Ranking najbogatszych polskiego pochodzenia. Lider zestawienia ma większy majątek niż cała setka krajowych bogaczy16 gru 2016, 12:33 — Każdy z nich jest obrzydliwie bogaty. Każdy zaczynał z garstką dolarów w kieszeni, i każdy ma polskie korzenie. Prezentujemy fragment rankingu, w którym zestawiamy globalnych miliarderów z polskim rodowodem. Całość dostępna jest w numerze 50...42Autor:Szymon Krawiec Drugie życie jabłka11 gru 2016, 20:00 — Kiedy po wprowadzeniu rosyjskiego embarga wielu producentów jabłek miało problem ze zbytem, wytwórcy przetworów z jabłek, w tym cydru i wina, rozwinęli Gryn Hossa Bessa11 gru 2016, 20:00 — Wielkie kuszenie Tesli Ponad 5 tys. członków ma już grupa „Say Yes to Gigafactory 2 in Poland”, którą niedawno na Facebooku założyli zwolennicy budowy ogromnej fabryki Tesli w Polsce. W listopadzie Elon Musk, szef koncernu,...53Autor:Szymon Krawiec Kurier gru 2016, 20:00 — Firmy kurierskie w ostatnich latach znacznie zwiększyły przychody i wolumeny, rozwijając przy tym infrastrukturę oraz optymalizując procesy operacyjne poprzez zaawansowane rozwiązania Rok 2017 – czyli gdzie wzrosty po spadkach11 gru 2016, 20:00 — Koniec roku to okres podsumowań. Ja zdecydowanie wolę patrzeć w przyszłość. W końcu, jaki był rok 2016, wiedzą wszyscy, a jeśli chodzi o rok 2017 – wprost Koniec wojny z Bożym Narodzeniem11 gru 2016, 20:00 — Brytyjczycy nie poddali się szaleństwu politycznej poprawności i nie pozwolili na odebranie im świąt. Murem za tradycją stanęła ostatnio strzegąca dotąd głównie praw mniejszości seksualnych państwowa instytucja, a nawet Gwozdowska Nowe wojny Donalda Trumpa11 gru 2016, 20:00 — Prezydent USA już zaczął wywracać do góry nogami obowiązujące porozumienia. Nie rzucił się jednak w objęcia Rosji, na razie gra na nosie chińskim Mielnik Spartanie Stalina11 gru 2016, 20:00 — Mieli oddać życie w obronie Moskwy, walcząc gołymi rękami z czołgami Hitlera. Bohaterskich 28 panfiłowców wymyśliła stalinowska propaganda, ale przydają się także we współczesnej Mielnik Misja odporność11 gru 2016, 20:00 — Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko było zdrowe i odporne na infekcje. Ale czym właściwie jest odporność i jak ją skutecznie budować u małego człowieka?67 Zbawienne halucynacje11 gru 2016, 20:00 — Za LSD ciągnie się od lat 60. czarna legenda groźnego narkotyku. Teraz wraca jako skuteczny lek, choć nie dla Święta rozpakowane11 gru 2016, 20:00 — Piękny upominek Zastanawiasz się, jaki prezent pod choinką uszczęśliwi bliskie Ci osoby? PROFEMED Medycyna Estetyczna przygotowała dla Państwa indywidualne vouchery na zabiegi medycyny estetycznej. Wartość zabiegów oferowanych w ramach...71 Gdzie mieszka św. Mikołaj11 gru 2016, 20:00 — Zamiast ryzykować, że do nas nie dotrze, może lepiej wybrać się do niego samemu? Zdradzamy adresy św. Szarlik Hydropolis nowym symbolem Wrocławia11 gru 2016, 20:00 — Centrum wiedzy o wodzie otwarto w grudniu ubiegłego roku, ale już odwiedziło je blisko 270 tys. osób, a sam obiekt otrzymał pięć nagród i wyróżnień. To jedyne takie miejsce w Mitsubishi – ekspert 4x411 gru 2016, 20:00 — Związek Mitsubishi z napędem na cztery koła trwa 80 lat. Takie doświadczenie jest cenne przy konstruowaniu nowych aut Kobiety w Straży Ochrony Lotniska11 gru 2016, 20:00 — W Przedsiębiorstwie Państwowym „Porty Lotnicze”, w Straży Ochrony Lotniska, jednej z elitarnych formacji ochrony, jest miejsce nie tylko dla Gintrowski. Artyści w hołdzie bardowi Solidarności11 gru 2016, 20:00 — Justyna Steczkowska, Kasia Kowalska, Ewa Błaszczyk – to tylko nieliczni artyści, którzy wystąpili na koncercie poświęconym pamięci Przemysława Gintrowskiego. Przyznano też nagrody jego imienia za wolność w Dzierżanowski Mogło zakręcić się w głowie11 gru 2016, 20:00 — Jego piosenki przynosiły nadzieję – o bardzie Solidarności mówi Stanisława Celińska, jedna z trójki laureatów pierwszej edycji Nagrody im. Przemysława Gintrowskiego za wolność w Gwiezdne wojny: niech kasa będzie z wami11 gru 2016, 20:00 — „Łotr 1” to obliczona na zysk wydmuszka – twierdzą sceptycy. Zaskakuje fabułą – ripostują fani. Premiera już 15 Stworzyliśmy maszkary z charakterem11 gru 2016, 20:00 — O pracy nad „Przebudzeniem mocy” i „Łotrem 1” mówi Neal Scanlan, szef ekipy zajmującej się efektami Beata Sadowska: To się państwu spodoba11 gru 2016, 20:00 — KAŻDEGO ROKU SPĘDZAM DWA TYGODNIE W OŚNIE LUBUSKIM, GDZIE PRZYGOTOWUJĘ SIĘ DO TRIATLONU. Teraz nawet przy zerowej temperaturze pływałam w jeziorze i biegałam po lesie. Zmęczona wracałam do hotelowego pokoju i nurkowałam w lekturze...114 Wydarzenie tygodnia11 gru 2016, 20:00 — Zwierzenia Toma Jonesa Nagrał wiele przebojów z „Delilah” na czele, zdobył wszystkie możliwe nagrody muzyczne, angielska królowa nadała mu tytuł szlachecki. Urodził się w górniczej rodzinie w walijskim miasteczku, teraz mieszka w...118Autor:Leszek Bugajski Koniecznie!11 gru 2016, 20:00 — Ludowa sztuka władzy ludowej TA WYSTAWA TO PRÓBA POKAZANIA, JAK KOMUNIŚCI WPRZĘGLI SZTUKĘ LU DOWĄ W MACHINĘ PROPAGANDY. Wierzyli, że właśnie twórców nieprofesjonalnych – jako bardziej masowych – należy wylansować, ale...119 Powyżej średniej11 gru 2016, 20:00 — Trudny start w dorosłość Ten rok w polskim kinie należy do debiutantów. Zariczny to kolejny intrygujący reżyser. W „Falach” kamerą z ręki śledzi losy uczennic szkoły fryzjerskiej w Nowej Hucie, które muszą zrobić pierwszy krok w...120 Pożar11 gru 2016, 20:00 — EWA WANAT Świat się pali, miliony ludzi tułają się w poszukiwaniu spokojnego miejsca do życia. Tak jak tułali się Polacy w czasie zaborów, dwóch wojen światowych i po stanie wojennym. Ludzie zawsze migrowali, migrują i – dopóki nie...122
Z bajką przez świat: bajka szkocka o dzielnym rycerzu Rolandzie i goblinach w kraju elfów. Blog "Z bajką przez świat", czyli: bajki, baśnie, bajeczki, legendy, mity i dawne książeczki. Poznaj opowieści z czterech stron świata i odkryj tajemnicze opowiadania: Ludów Zimnej Północy, rozległej Azji, odległej Australii i Oceanii, a Salon Nowojorski Widziane zza Oceanu. O Ameryce i emigracji. Oraz czasami o psach. Sposobem, sposobem żółw zająca przegonił? Oto znana bajka o żółwiu i zającu – wersja na wybory… Napisane w Salon, wybory prezydenckie | Otagowane Wybory prezydenckie | 9 Komentarzy Komentarzy 9 w dniu 2008/10/31 @ 7:31 pm Wlasnie dlatego Obama przegra w dniu 2008/10/31 @ 8:02 pm tessa A ja mysle, ze wlasnie dlatego Obama wygra. Ludzie dobrze wiedza, ze to nie bedzie zaden „landslide” i dlatego sa gotowi stac w kolejce godzine albo dwie zeby oddac glos. w dniu 2008/10/31 @ 9:27 pm Ja mam propozycje. Sprzedam bez oplaty. Mam propozycje taka aby ten blog zajal sie raczej pielegnacja psow i restauracjami w Nowym Jorku. Albowiem „analizy polityczne” prowadzone sa na poziomie ktory w Polsce okreslalo sie jako „ptasie radio” Natomiast w sprawie psow i restauracji zawsze cos ciekawego bylo AL, sugeruję żebyś w takim razie zaczął czytywać jakieś yntelygentniejsze blogi, skoro ten nie jest na odpowiednim poziomie. Całe szczęście nikt nikogo do niczego nie zmusza. A skoro jesteś masochistą, i to od dobrych dwóch trzech lat, to już twój problem. Ale nie narzekaj, bo to nie twoj blog. kw dobrze gada. AL ewidentnie jest masochista. to ja sie moze bede trzymac tematu tego wpisu – wlasnie dlatego mimo sprzyjajacych wiatrow nadal UMIARKOWANIE podchodze do kwestii wygranej Obamy w wyborach. 3mam mocno kciuki za Baracka Obame, ale za wczesnie by sie cieszyc! jeszcze 3 dni!! dzizas… zeby juz byl wtorek wieczorem!! w dniu 2008/11/02 @ 12:07 pm evek: „dzizas… zeby juz byl wtorek wieczorem!!”. Tak mowila pewna pani pzred noca poslubna…. Zabawne, naprawdę są ludzie co wiedząc jak wygląda Donald Tusk (tego przeciętny amerykański wyborca nie wie przecież) chcą głosować na Baraka Obamę. To jest taki Tusk po Amerykańsku – różni się tym, że jest czarny, chce zabijania dzieci nienarodzonych i ma dużo mniejsze niż Tusk doświadczenie. Poza tym taka sama medialna wydmuszka – ubrane w garniturek zero nadymane do nieprzytomności przez „intelektualistów”. w dniu 2008/11/02 @ 12:53 pm wolnosciowiec:Ale za to jaki PRZYSTOJNY jest, Panie wolnosciowiec! Niech Pan popatrzy na tym blogu: ULUBIENIEC PAN! No i tak pieknie gada: zabierze bogarym i rozda biedbym. Nawet prasa okresla go „nowoztynym Ribin Hoodem” Możliwość komentowania jest wyłączona. Ostatnio w Salonie We wtorek wieczorem na Rockefeller Center Nowy Jork głosuje – panna Bush i inne zdjęcia z Democracy Plaza We wtorek wybieramy prezydenta, czyli tekst umiarkowanie propagandowy Nowy Jork po huraganie – będzie lepiej! W pożarze na Breezy Point spłonęło ponad sto domów Ostatnie komentarze Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt…salon nowojorski o Autobusem z Queensu na Manhatt…Matylda o Autobusem z Queensu na Manhatt… o We wtorek wieczorem na Rockefe…aga o We wtorek wieczorem na Rockefe…noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…Alicja C. o We wtorek wieczorem na Rockefe…noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe…salon nowojorski o We wtorek wieczorem na Rockefe…noeticgirl o We wtorek wieczorem na Rockefe… Archiwum Archiwum Salon przez email My zdies' emigranty (nie)świadome życie Ania K. Doxa o ekonomii Evek w Chicago Futrzak Hameryka Jeż węgierski Kielbasa Stories Kobieta pracująca Miski do mleka Na peryferiach Nowego Jorku Res Varia Sporothrix Stardust Swert US-Lovers Windy City Nowe media Mashable Mediafun Nieman Journalism Lab Photoshop Disasters Nowy Jork Derosky Gawker Gothamist Marzenkowo mia:ny New York Daily Photo New York Streets Newyorkology Nowojorskie gadanie Polska Azrael Between Blank Pages Bogdan Miś Daniel Passent Dowolnik Hardkor – Łysakowski Laudate Michałkiewicz Mondra Gluwka Pawian przy drodze Pełna Kultura Rozwój i Świadomość Szpitalne życie Sławek Sikora Tiger in the cat Toteramy, odsłona druga Łódź na nowo Łódź rysowana światłem Salon Andrew Sullivan Huffington Post Jezebel Paul Krugman Spin Room Talking Points Memo Zwierzaki Adopcje psów i kotów Alliance for NYC’s Animals Bobbi and the Strays City Tails DogBlog Dr Michael W. Fox Fotografia psów Shar Pei z Bonomielli Shih Tzus & Furbabies Sweet Furr Tematy Drogi Czytelniku! Pamiętaj, że mój blog świadczy o mnie, zaś Twój komentarz - o Tobie. on Twitter Z wyjątkiem 18 „ekspertów” od polityki zagranicznej, którzy głosowali na nie. Boebert, Taylor Greene, Gaetz, itd. W… 6 days ago @HenryJFoy @PremierRP_en @MorawieckiM @FinancialTimes „(…) after the Russian invasion of Ukraine, we have instead i… 3 weeks ago RT @KUL_Lublin: Rozpoczęliśmy rekrutację do Studium @KUL_Lublin dla Polonii i Polaków za granicą. Zajęcia ruszą jesienią. Więcej informacji… 3 weeks ago RT @PolishEmbassyUK: Last weekend, award-winning American actor, producer, director, screenwriter and UNHCR Goodwill Ambassador @Refugees,… 1 month ago RT @HuffPost: "You have a real star glow about you," the judge told James after she sang Billie Eilish's "Lovely." 1 month ago RT @nyclovesnyc: Lower Manhattan during blue hour Happy Sunday! 📍View from the Manhattan Bridge pedestrian lane, New York City https://t.… 2 months ago Student prosi o pomoc w wypelnieniu ankiety. 2 months ago Follow @polonianet .
  • t2j7wbvr13.pages.dev/250
  • t2j7wbvr13.pages.dev/95
  • t2j7wbvr13.pages.dev/483
  • t2j7wbvr13.pages.dev/650
  • t2j7wbvr13.pages.dev/336
  • t2j7wbvr13.pages.dev/475
  • t2j7wbvr13.pages.dev/788
  • t2j7wbvr13.pages.dev/862
  • t2j7wbvr13.pages.dev/272
  • t2j7wbvr13.pages.dev/780
  • t2j7wbvr13.pages.dev/700
  • t2j7wbvr13.pages.dev/209
  • t2j7wbvr13.pages.dev/276
  • t2j7wbvr13.pages.dev/543
  • t2j7wbvr13.pages.dev/125
  • bajka o żółtych ludzikach